środa, 25 lutego 2015

Wildflower

Nie wiem od czego zacząć, o czym pisać, a o czym nie.... zwłaszcza, że pisarka ze mnie marna... ja zazwyczaj przemawiam obrazami... kto zna mój prywatny blog ten wie...
Ale w tym miejscu przydał by się komentarz...
Trafiłam w internecie na niesamowitą rodzinę... najpierw na ich przyczepę, a potem zagłębiłam się w ich stronę poznałam nie co ich styl życia... Zachwycił mnie...



Może dla tego, że zawsze gdzieś w głębi duszy chciałam tak żyć... nie mówię, ze moje życie jest złe, ale to o którym czytam na ich stronę jest takie bajkowe (troszkę jak serial z dzieciństwa, nie pamiętam tytułu, w którym rodzina jeździ po świecie w przyczepie i zatrzymuje się w niektórych miejscach tylko na jakiś czas) ta wolność, ciekawość świata, bliskość siebie nawzajem, o zabarwieniu hippisowskim...
Zawsze podobał mi się ten ruch, za czasów szkolnych, może nie byłam hippiską, bo nie da się tego tak nazwać, to nie były już te czasy, nie te poglądy, ale uwielbiałam te ich stroje, kolory, całą otoczkę i klimat.... muzykę tamtych czasów.... (mój kolega powiedział mi kiedyś, że ja to się urodziłam o pokolenie za daleko, he he...)
Może wiele w tych zdjęciach jest podreżyserowane (jeśli mogę to tak nazwać), podkolorowane, ze względu na film... specyfikację zawodu (fotograf)...


Ale mnie, wszystko tam rozczuliło... Dzieci... sama podróż, ubrania, wnętrza, obrazy, obrazy, obrazy....
Poczułam trochę taka tęsknotę, za czasami gdy i mnie i moją siostrę rodzice pakowali do starej zielonej Skody i jechaliśmy niemal przez całą Polskę nad morze, pod namiot... jedliśmy posiłki w lesie, myliśmy się w jeziorze.... itd.
Autorka bloga opowiada jakie dobra przynosi takie spędzenie czasu w rodzinie, nie obok w pokoju, tylko razem... razem czytanie, razem słuchanie kropel deszczu, razem zjadane posiłki, więcej przytulania, więcej bliskości, ucznie się swoich potrzeb, wyznaczanie granic, uczenie się co jest ważne, a co nie... najlepiej przeczytać jej słowa, dlatego od razu podaję link...

A tu zdjęcia, które tak mnie zachwyciły i spowodowały, że chciałam poznać bliżej tę rodzinę, dały mi trochę do przemyśleń...

PRZYCZEPA





















PODRÓŻ


















2 komentarze:

  1. No cudnie! Zachwyciłam się :)) Kiedys pokazywałam różne vintage kampery, jak Cię interesueje temat to zapraszam :)
    http://arcadiakobiet.blogspot.com/2014/07/vintage-kamperem-w-swiat.html

    OdpowiedzUsuń